Preselekcja u Zachara

Preselekcja u Zachara

Sobotni poranek. Słońce leniwie wznosi się nad szczytami Beskidu Śląskiego. Dzień dopiero się zaczął, a na termometrze już ponad 20 stopni w cieniu. Na parkingu przed jednym z hoteli zbiera się grupka młodych mężczyzn. Przyjechali z małych miejscowości i dużych miast z całej Polski, a nawet z zagranicy. Wszystko po to by się sprawdzić lub przeżyć przygodę w specyficznym środowisku. Cywile i żołnierze ramię w ramię stanęli na starcie 39 Preselekcji organizowanej przez Zachara – weterana Jednostki Wojskowej AGAT i wieloletniego kierownika Selekcji do tej Jednostki.

Założenia szkolenia były proste: Nauczyć się pracy z mapą w systemie UTM i odnajdywania punktów podanych w MGRS, a także planowania trasy marszu na azymut. Dodatkowo poszerzyć swoją wiedzę z zakresu doboru sprzętu i jego wykorzystania,oraz bytowania w terenie. Brzmi jak dwudniowy obóz harcerski. I pewnie by tym był gdyby nie drobne różnice.

Preselekcja u Zachara

„Idealne warunki”

Większość uczestników wiąże swoją przyszłość ze służbą w Wojskach Specjalnych i wkrótce będzie stawać na starcie Selekcji do wymarzonej jednostki. A skoro mają przed sobą ekstremalne wyzwanie, to i przygotowania muszą choćby zahaczać o ekstremum.

„Był upał, był deszcz i była burza. Był zajazd fizyczny i ogromna dawka wiedzy. Wśród uczestników można było zauważyć chwile zwątpienia i chęć rezygnacji, ale w ciągu szkolenia staram się podchodzić do każdego uczestnika indywidualnie i motywować go na tyle aby pokonał granice swojej wytrzymałości. Wiadomo, nie zawsze się to udaje, bo należy pamiętać, że jesteśmy w stanie zrobić tyle na ile pozwoli nam głowa i nie zawsze sprawność fizyczna jest wyznacznikiem naszych możliwości” – tak ostatnią edycję podsumował Zachar.

Preselekcja u Zachara

Zresztą ten „zajazd fizyczny” (by nie napisać dosadniej) był jednym z wymagań jakie uczestnicy stawiali przed Organizatorami. Wkrótce jesienne, a później wiosenne Selekcje do Jednostek Wojsk Specjalnych. I choć Zachar z uporem maniaka przestrzegał, że to czego doświadczają na Preselekcji nawet w jednej trzeciej nie oddaje tego z czym muszą się zmierzyć by dostać się do wymarzonej jednostki to te niespełna dwie doby doskonale obnażają wszystkie braki w sprzęcie i przygotowaniu.

A te zaczęły się pojawiać już pod koniec pierwszego dnia. Pozornie punkt za punktem pewność w wyznaczaniu azymutu i odnajdywaniu punktów w terenie wśród uczestników rosła. Jednak upał dawał się solidnie we znaki. Woda kończyła się w zastraszającym tempie, a instruktorzy podkręcali tempo.

Preselekcja u Zachara

„Pierwszy raz chciałem zrezygnować po zaledwie kilku godzinach. Upał i kolejne strome podejścia mocno dawały mi się we znaki. Instruktor przekonał mnie jednak, że warto dać z siebie jeszcze trochę. Później miałem chwilę zwątpienia jeszcze kilka razy. Jednak dotrwałem do zmroku, a później złapałem drugi oddech. Gdyby nie profesjonalne podejście instruktora to pewnie nie dotrwałbym do końca” – wspominał po szkoleniu jeden z uczestników.

 

A gdy zapada zmrok…

Zmęczenie, brak energii i zapadające ciemności potrafiły wprowadzić sporo zamieszania. Gdy do tego doda się jeszcze mgłę to nawet w miarę ogarnięta grupa ludzi może zawrócić ze szlaku kilkadziesiąt metrów przed szczytem.

Preselekcja u Zachara

Na szczęście instruktorzy poza fachowym przygotowaniem wykazali się też miłosierdziem i w kilku żołnierskich słowach doprowadzili grupę na właściwe miejsce. I zarządzili capstrzyk… przyjęty przez uczestników z dużą ulgą. Jak się jednak okazało to co miało być wypoczynkiem dla części z nich stało się kolejnym zmartwieniem. Wraz z rozłożeniem „obozowiska” zaczął padać deszcz. I to padać całkiem solidnie.

Można było przetestować wyposażenie także pod tym kątem. I część uczestników z utęsknieniem czekała końca ulewy lub zarządzonego odpoczynku. Śpiwory zaczynały chłonąć wodę. Podobnie jak ubrania. Pojawiały się „łóżka wodne”. Z minuty na minutę stawało się co raz zimniej. I gdyby „odpoczynek” potrwał jeszcze trochę to zapewne wśród uczestników znalazłby się taki, który posłuchałby Zachara i zrezygnował wybierając ciepłe i suche wnętrze samochodu.

Preselekcja u Zachara

Wysoko postawiona poprzeczka

Tak się jednak nie stało. Wszystkim uczestnikom udało się dotrwać do końca szkolenia, lecz nie każdemu udało się zdać egzamin końcowy. Polega on na tym, że szkolony ma samodzielnie odnaleźć wyznaczone punkty i dotrzeć do nich, co na wyczerpaniu organizmu jest walką. Co za tym idzie jedynie cztery osoby z kilkunastu otrzymały certyfikat ukończenia szkolenia. Świadczy to zarówno o wysokim poziomie merytorycznym, jak i wysoko postawionej poprzeczce.

Preselekcja u Zachara - certyfikaty i nagrody dla najlepszych

Jak wspomina Zachar: „Często uczestnicy wracają aby zawalczyć o certyfikat albo poprawić swój wynik. I to szkolenie właśnie przyciągnęło takiego śmiałka, który rok temu nie ukończył preselekcji. Tym razem przyjechał dużo bardziej przygotowany i jako jeden z czterech osób otrzymał certyfikat ukończenia. Po szkoleniach wielu z Was pisze, że wróci zawalczyć o certyfikat. Trzymam Was za słowo!”

I zapewne część z uczestników wróci. A z innymi Zachar spotka się na dużo trudniejszym drugim etapie w Bieszczadach w listopadzie. Choć dla niektórych może być już za późno. Mają za sobą już zdane egzaminy sprawnościowe i szykują się do jesiennego sprawdzianu w trudnych górskich warunkach terenowych.

Preselekcja u Zachara

Myśl z wyprzedzeniem

Jeśli więc myślisz o swojej przyszłości w Wojskach Specjalnych to o Preselekcji pomyśl dużo wcześniej. Po pierwsze zobaczysz w jakim miejscu jesteś i czego ci brakuje. Zdobędziesz wiedzę praktyczną przydatną podczas selekcji, a także przetestujesz swoje wyposażenie. Zaczerpniesz z bogatego źródła wiedzy i doświadczenia Zachara. A na dodatek spotkasz ludzi, którzy tak jak Ty chcą dołączyć do elity.

I zwłaszcza ten ostatni punkt jest ważny. Wymiana informacji, doświadczeń i rad odnośnie sprzętu jest nie do przecenienia. Wśród uczestników znajdziesz kandydatów do AGATu, FORMOZY, GROMu i JWK. Część ma już za sobą niepowodzenie na Selekcji. Inni mają informacje o tym etapie z drugiej ręki. Od każdego jednak można „dostać” coś wartościowego. Dobre słowo, radę, dawkę motywacji. A co z tym zrobisz zależy już wyłącznie od Ciebie. Podobnie jak z wiedzą przekazaną na szkoleniu.

Pamiętaj tylko, że nikt za Ciebie nie przejdzie tych wszystkich kilometrów i nie wykona zadań. Nie zrobi pierwszego kroku, a później kolejnego i jeszcze jednego. Aż do wyznaczonego celu. W ciszy, skromności i pokorze. A hałas niech robi wynik.

Terminy kolejnych Pre-Selekcji znajdziesz na https://www.zacharselekcja.pl/przygotowanie-do-selekcji-do-wojsk-specjalnych/
Relacje oraz zdjęcia z XXXIX i poprzednich edycji Pre-Selekcji znajdziesz na Facebooku i Instagramie Zachara

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *