Jak GROM zdobywał platformę w Umm Qasr

Jednostka GROM w Iraku

„W nocy 20 na 21 marca 2003 r. dwa zespoły sił specjalnych: polska jednostka GROM oraz amerykański Navy SEAL’s, w ramach koalicyjnej operacji Iraqi Freedom, w błyskawicznym uderzeniu, opanowały terminale naftowe, znajdujące się w irackim porcie Umm Kasr. Rozpoczęła się druga wojna w Zatoce Perskiej.” Tak po latach wspomnienia na temat pierwszej akcji bojowej Jednostki GROM rozpoczyna Andrzej „Wodzu” Kruczyński, który dowodził tą operacją.

„W nocy 20 na 21 marca 2003 r. dwa zespoły sił specjalnych: polska jednostka GROM oraz amerykański Navy SEAL’s, w ramach koalicyjnej operacji Iraqi Freedom, w błyskawicznym uderzeniu, opanowały terminale naftowe, znajdujące się w irackim porcie Umm Kasr. Rozpoczęła się druga wojna w Zatoce Perskiej. Miałem przywilej, honor oraz zaszczyt dowodzić tą operacją. D-ca Zespołu jest integralną częścią Zespołu Bojowego.

Andrzej Wodzu Kruczyński

Baza KNB – baza, z której wypływaliśmy, realizowaliśmy nasze misje w pierwszych miesiącach po przylocie do Kuwejtu, czyli z tego miejsca, z portu, ruszaliśmy do operacji wodnych, czyli nasze tzw. MIO. Tam tez jest ważny namiot, namiot w którym ma się odbyć jedna z ważniejszych, jak nie najważniejsza odprawa w moim życiu, czyli stawianie rozkazu bojowego.

Analiza zagrożeń

Znamy swoje zadanie, wiemy co będziemy robili. Ponieważ kilkanaście dni wczesnej otrzymałem ogólne wytyczne dotyczące zadania/zadań od mojego bezpośredniego przełożonego na którego korzyść działamy jako PKW. Otrzymałem również niezbędny wywiadowczy pakiet celu z różnych źródeł rozpoznawania. Po otrzymaniu tych informacji nastąpiła głęboka analiza zadania. W tym analiza danych wywiadowczych i informowanie, określenie zadań sprecyzowanych, wynikłych i głównych, analiza sił i środków, identyfikacja ograniczeń, limitów i zakazów, określenie faktów i założeń.

Andrzej Wodzu Kruczyński

Jako dowodzący musiałem zidentyfikować wszystkie zagrożenia przed rozpoczęciem operacji. Dobra ocena ryzyka daje pełny obraz wszystkich zagrożeń związanych z operacją. Dokonaj oceny zagrożeń, aby określić ich łączny wpływ na misję albo obiekt. Analizowałem każde zagrożenie aby określić z jakim prawdopodobieństwem może ono spowodować problem i ciężar konsekwencji, które taki problem może wywołać. Proces oceniania ryzyka jest nierozerwalnie połączony z ćwiczeniem określania jak wyeliminować albo zredukować zagrożenia, aby zmniejszyć ogólne ryzyko. Ten etap kończy się oceną ryzyka, która uwzględnia wpływ połączonych zagrożeń. Rezultatem jest raport, który określa ryzyko związane z operacją.

Ważny moment

Pamiętam jak dziś jak te ostatnio kilkanaście minut spędziłem przed wejściem do namiotu odpraw w totalnym odosobnieniu przygotowując się do tego co mam powiedzieć i jak mam to powiedzieć swoim żołnierzom, musiałem być w tym bardzo wiarygodny, przekonywujący. Wiedziałem, że to będzie bardzo ważny moment w moim życiu, w życiu osób uczestniczących w tym wydarzeniu. Widziałem że robimy to pierwszy raz nie treningowo, ale robimy to w realiach bojowych. Tym razem to nie jest trening, to nie kolejne szkolenie gdzie mogą pojawić się jakieś błędy, niedociągnięcia, niedowiedzenia ale realna sytuacja która może przełożyć się na życie oraz zdrowie wielu osób.

Jednostka GROM na wodach Zatoki Perskiej

Jak na szali kładziemy swoje życie to wiemy doskonale że zrobimy wszystko aby o nie jak najlepiej zadbać, aby się zabezpieczyć na różne sytuacje które mogą się tam przytrafić. Umiesz liczyć licz na siebie. W pierwszej kolejności o tym pamiętamy. Ale gdy poszło coś nie tak, sytuacja by nas przerosła to z tyłu głowy trzeba mieć świadomość że wtedy ktoś mam może pomóc w taki czy inny sposób.

Postawienie rozkazu

Osobiście szkoleniowo takie rozkazy stawiałem setki razy w różnych sytuacjach, w różnych miejscach oraz dla różnych osób czasem nawet temu przysłuchiwali się generałowie. Wchodzę do namiotu, wszyscy wstają, dziękuję, proszę aby usiedli. Zaczynam od sprawdzenia obecności. Było dla mnie niewyobrażalne żeby kogoś nie było, ale to jest taki, można powiedzieć, rozruch. Sprawdzam obecność: dowódca pierwszej sekcji, drugie, trzeciej, czwartej, sekcja strzelców wyborowych, zabezpieczenie logistyczne, łączność, zabezpieczenie medyczne…

Wszyscy są. Zaczynam mój wywód, gdzie byłem przygotowany, że on będzie trwał grubo ponad godzinę. Był przygotowany rzutnik, bo to było robione na zasadzie prezentacji PowerPoint. Tutaj kolega, który przechodził szkolenie w Stanach Zjednoczonych – Karol K., tak go będziemy nazywać, śmiał się bardzo często, bo tam spędził kilka miesięcy, że my działamy w ostatnich miesiącach jak tacy rasowi absolwenci West Point, bo było takie powiedzenie: „West Point równa się PowerPoint”.”

Jednostka GROM w porcie w Umm Qasr

Polacy ruszyli do akcji. Musieli jednak najpierw dotrzeć na miejsce…

Tak w artykule dla sofrep.com opisywał to Naval:

„Marc 5 i RHIB dotarcie do terminala zajęło kilka godzin. W tym samym czasie snajperzy zostali przetransportowani do helikopterów patrolujących zatokę.

(…)

 

 

 

 

 

Najtrudniejsza i najważniejsza część operacji zajęła kilka minut. Potem przyszedł czas na sekcję hotelową – około 40 minut – i wreszcie maszynownię. Do tego czasu upał stał się nie do zniesienia. Cała operacja zajęła prawie 7 godzin. Zatrzymano prawie 20 uzbrojonych, ale całkowicie zaskoczonych Irakijczyków.”

Po prostu im zaufaj

Z pilotami śmigłowców, którzy działali w tym czasie ze snajperami GROM to całkiem ciekawa historia. Jak twierdził jeden z nich pierwsza noc w Iraku to jedyna operacja, w której brał udział z nie mówiącymi po angielsku snajperami na pokładzie. Przynajmniej jeśli chodzi o angielski niezbędny do obsługi lotu. SEAL, który zlecał mu to zadanie powiedział tylko „Są gotowi do drogi. Po prostu im zaufaj”.

A na wydawali się godni zaufania już od pierwszego wrażenia. Przynajmniej tak wspominał to jeden z pilotów:

„Kiedy już założyliśmy naszą bazę w Al Maghasil, zaczęliśmy ustalać, kto jeszcze tam był. Wraz z Navy SEALS, Navy SWCC, US i UK Marines zacząłem spotykać się z innymi pracownikami, których mundury i insygnia były mi nieznane. Okazało się, że pochodzą one z polskiej jednostki specjalnych znanej jako Grupa Reagowania Operacyjno-Manewrowego (GROM). Chociaż nic o nich nie wiedziałem, sposób, w jaki się poruszali i nosili, był uspokajający. Sprawiali wrażenie spokojnych i zdolnych profesjonalistów”.

 

Jak się okazało wrażenie było właściwe. Akcja zakończyła się sukcesem i była pierwszą z wielu udanych akcji Jednostki GROM w Iraku. Więcej o samej operacji zajęcia platform i przygotowaniach do niej możecie przeczytać w książce „72 godziny” Andrzeja „Wodza” Kruczyńskiego.

 

Źródło:

Andrzej Wodzu Kruczyński

Sofrep.com – „GROM AND SEAL JOINT OPERATION: UMM QASR OFFSHORE OIL TERMINAL”

TheDrive.com – „Flying The First Night Of War In Iraq Without A Wingman And Two Polish Snipers In Back”

 
 
 
 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *