Na kolejną zmianę w 2011 roku do Afganistanu pojechaliśmy dużo lepiej wyposażeni. Po pierwszej zmianie opracowaliśmy „wnioski” dotyczące wyposażenia, które warto zakupić w celu usprawnienia naszych działań. Jeden z wniosków dotyczył zakupu celownika optycznego z powiększeniem. Mocno zastanawialiśmy się na tym, który z ówcześnie dostępnych celowników najbardziej odpowiadałby do charakterystyki wykonywanych przez nas zadań w Afganistanie. Rozważaliśmy celowniki Elcan Specter DR 1 – 4x, Acog oraz powiększalnik Eotech 3x. Wybór nie był prosty. Każdy celownik miał swoje wady i zalety.
W pierwszej kolejności myśleliśmy o Acogu – ma zasilanie ze światłowodu, prostą i czytelną siatkę opadową oraz dobrej jakości szkła, ale jego wadą jest stałe czterokrotne powiększenie, przez które bardzo trudno i wolno strzela się w krótkim dystansie. Oczywiście można do niego zamontować MRDS. Niestety montuje się go wysoko co negatywnie wpływa na branie poprawek w bardziej wymagających strzelaniach np. tzw. „dziewięćdziesiątkach”, czyli ułożeniu broni w lewo lub prawo o 90 stopni. Poza tym MRDS jest zamontowany w takim miejscu, że naprawdę bardzo łatwo nim uderzyć lub zahaczyć w ciasnych „kalatach” czy w transporterze Rosomak.
Natomiast powiększalnik do celownika Eotech 552 to dość uniwersalne rozwiązanie. Kiedy istnieje potrzeba strzelania w średnim lub dalszym dystansie możemy szybko z niego skorzystać, natomiast w krótkim dystansie odchylić go i strzelać bez powiększenia. Wadą takiego zestawu jest jego rozmiar. „Lataliśmy” wtedy na starych celownikach Eotech 552. Jak już pamiętacie z poprzednich postów nie było za bardzo jak z nimi „wyjechać do przodu”. Nigdy też nie byliśmy zwolennikami montażu celowników na łożu broni, ponieważ ma ono dość duże luzy i celownik nie jest na nim stabilny. Zamontowanie na uperze powiększalnika wraz ze starym Eotechem było możliwe, niemniej jednak strzelanie z takim zestawem jest mega niewygodne. Przy odchyleniu powiększalnika na bok bardzo łatwo można nim zahaczyć, np. o futrynę drzwi podczas dynamicznego wejścia. Poza tym powiększalnik dawał tylko trzykrotne powiększenie oraz miał najsłabszej jakości szkła. Niestety cały zestaw ważył naprawdę sporo a my przecież ciągle walczyliśmy z masą HK.
Ostatnim testowanym przez nas celownikiem był Elcan. Z początku podeszliśmy do niego ze sporą rezerwą. Wyglądał dość topornie i nie był lekki. Miał natomiast zmienne powiększenie oraz dobrej jakości szkła. Ciekawy był w nim system podświetlania znaku celowniczego – np. przy powiększeniu 1 można podświetlić tylko sam znak red dot, natomiast przy przełączeniu na powiększenie czterokrotne także siatkę opadową. Z czasem okazało się, że można z nim było całkiem daleko wyjechać do przodu na karabinku, co pozytywnie wpływało na szybkość oddawania pierwszych strzałów a po przełączeniu na czterokrotny zoom nie dochodziło do tzw. „eye relief” czyli zaciemnienia części widoku w skutek zbyt dalekiego dystansu oka od szkła. Fajne było także to, że Elcan posiadał back-upowe, mechaniczne, przeziernikowe przyrządy celownicze (później okazało się, że pełnią funkcję czysto ozdobną, nie wspominając o tym, że nagminnie je gubiliśmy).
Po przeprowadzonych testach wybór padł na Elcana Specter DR. Zaważyło przede wszystkim jego zmienne powiększenie. Do dziś w JWK ten celownik ma rzesze zwolenników. Mnie osobiście nigdy nie przypadł on do gustu, chociaż używałem go przez długie lata. Zawsze będę powtarzał, że jest to dobry, ale bardzo trudny celownik, nie jest uniwersalny, ani dostosowany do pełnego spektrum operacji jakie wykonywaliśmy w Afganistanie. Nie mówiąc już o tym, że cenę ma taką jakby był zrobiony ze złota…
Otrzymaliśmy także nowe oświetlenie firmy Surefire model M951. Jest to bardzo fajna latarka, z przełącznikiem światła widzialnego na światło widzialne w IR oraz włącznikiem żelowym. W JWK używana do dziś jednak jak na dzisiejsze standardy jest już trochę za duża. Przerabialiśmy ją w taki sposób, że wykręcaliśmy montaż na szynę Picatinny i montowaliśmy ją bezpośrednio na łożu pomiędzy dwoma szynami tzw. montaż na 45 stopni. Dzięki temu nie wystawała ona tak na naszych karabinkach HK. Na zdjęciu latarka jest jeszcze przed „tunningiem”.
Niebawem kolejny opis używanych przez instruktorów TC „klamek”.
Cykl autorstwa Target Creators – firmy szkoleniowej stworzonej i prowadzonej przez Weteranów Jednostki Wojskowej Komandosów – Łasucha i Matkę.
Więcej informacji na stronie internetowej i stronie w serwisie Facebook.