Trzecia część wywiadu z absolwentami kursu JATA. W ostatniej części tryptyku o drodze do Wojsk Specjalnych, wyborach i kursie opowie absolwentka.
„Kiedy zdecydowałam się na służbę w Wojskach Specjalnych, często słyszałam pytanie – czego dziewczyna szuka w Wojskach Specjalnych? Odpowiadałam, że tego samego co mężczyźni.
Ale zacznijmy od początku.
Już w liceum myślałam o służbie w mundurze. Zastanawiałam się nad policją i wojskiem.
Tą informację najtrudniej przyjmowała mama. Miała chyba trochę inny scenariusz przyszłości kochanej córci. Z czasem przyzwyczaiła się do tej myśli i mojej decyzji. Dąsy zastąpiło duże wsparcie, a to bardzo ważne w trakcie szkolenia i służby.
Zanim trafiłam na kurs JATA, ukończyłam studia logistyczne. To właśnie na uczelni podjęłam ostateczną decyzję, że chcę służyć w wojsku. W Internecie można znaleźć informacje o służbie w każdym Rodzaju Sił Zbrojnych, ale ja marzyłam o tych najbardziej elitarnych, o Wojskach Specjalnych. Moja decyzja nie była kaprysem po obejrzeniu kilku filmów. Zawsze dobrze się uczyłam, a trening i aktywny styl życia towarzyszył mi od zawsze. Jestem takim niespokojnym duchem i nigdy nie potrafię usiedzieć w jednym miejscu.
Przygotowując się do egzaminów wstępnych musiałam bardzo umiejętnie zaplanować dzień i konsekwentnie realizować plan. Determinacji musi wystarczyć kandydatowi na długo, ponieważ kondycji nie zbuduje się przez miesiąc. Nauka, praca, trening, nauka, praca, trening… Tak wyglądał mój każdy dzień. Wyjątki stanowiły weekendy – nauka, trening, trening. Im ciężej tym lepiej, tak tłumaczyłam sobie dążenie do sukcesu.
Informacje o wymaganiach oraz konkurencjach znalazłam w Internecie. A potem wystarczy już tylko trenować i nie odpuszczać. Największą satysfakcję miałam, kiedy z każdym miesiącem moje wyniki były lepsze. A kiedy zdarzył się gorszy czas, kiedy nie było progresu, to nie poddawałam się.
Wysłałam papiery i otrzymałam „zaproszenie” na egzaminy. Podeszłam i dostałam się! Okazało się, że jestem jedyną kobietą na kursie z cywila do Wojsk Specjalnych.
Dla mnie najtrudniejsza na kursie nie była aklimatyzacja w zupełnie nowym otoczeniu czy nauka ale nabycie wydolności, żeby na równi szkolić się z mężczyznami. Noszenie ciężarów, wykonywanie zadań w oporządzeniu, to wszystko jest inne i bardziej wyczerpujące niż trening w cywilu. Czasami zastanawiasz się czy zrobisz kolejny krok, czy dasz radę ale idziesz i nie dodajesz się. To była moja walka ze sobą.
Dziś jestem w wielkim szoku ile jest we mnie siły. Instruktorzy pokazali mi i innym uczestnikom kursu jak daleko jest granica naszego zmęczenia, jakie mamy możliwości, ile jest w każdym z nas siły i determinacji. Jestem wdzięczna instruktorom i bardzo dumna z siebie, że nie było dla mnie taryfy ulgowej.
Przez sześć miesięcy poznawaliśmy techniki działania Wojsk Specjalnych na lądzie, morzu i w powietrzu. Mnie najbardziej spodobało się działanie ze śmigłowcami i woda. Szkolenie jest bardzo ciekawe. To co proponują instruktorzy i sposób w jaki to przekazują oraz ich doświadczenie gwarantuje, że kursanci uczestniczą w każdych zajęciach na 120%.
Mimo, że było ciężko, nie miałam nigdy żadnej chwili zwątpienia. Wiedziałem co chcę i jak to osiągnąć. Wiem, że kurs JATA to dopiero początek mojej drogi w Wojskach Specjalnych. To fascynująca przygoda i wielka odpowiedzialność.
Kilka rad dla dziewczyn, które wybierają się do Wojsk Specjalnych – jesteśmy silne psychicznie , jesteśmy twarde i możemy bardzo wiele! Tylko trzeba chcieć.”
Tak kończy się tryptyk poświęcony absolwentom kursu JATA w roli głównej. Kurs z cywila do Wojsk Specjalnych jeszcze nie raz zagości na stronie CSzWS.
Teraz wszystko w Twoich rękach kandydacie do elitarnych formacji Wojsk Specjalnych.
Podejmiesz wyzwanie?
Dołączysz do nas?
Na początku maja kolejna grupa ochotników z cywila rozpoczęła szkolenie.
źródło: Centrum Szkolenia Wojsk Specjalnych