Ludzie z JWK – Maku

Jednostka Wojskowa Komandosów

Za nami kolejny tydzień 2020, a przed nami kolejna inspirująca historia z cyklu „Ludzie z JWK”. Dzisiaj przedstawiamy historię Maku, który służbę w Jednostce Wojskowej Komandosów rozpoczął w 2013 roku. Czy było łatwo? Tego dowiecie się w jego historii. A czy było warto? Oj na pewno. 

W JWK służę od 2013 r.

Żołnierzy jednostki spotkałem po raz pierwszy na misji, zaimponowali mi i zainspirowali, aby do nich dołączyć – skryci, małomówni, ale perfekcyjni w swojej robocie. Jak przygotowywałem się do selekcji? Dużo biegałem, kiedyś byłem zawodowym sportowcem i to mi bardzo pomogło. Selekcję wspominam dobrze, choć było bardzo ciężko. Podczas jej trwania przybłąkał się do mnie pies, z którym przeszedłem selekcję, każdy z kursantów ma podstawowy zapas wody i jedzenia, ale dzieliłem się z nim tym co miałem. Razem daliśmy radę!

Później rozpocząłem kurs bazowy, pamiętam że każdego dnia baliśmy się, iż któryś z nas go nie ukończy. Tymczasem rok tego szkolenia sprawił, iż razem z kolegami wiemy, że możemy na siebie liczyć w danej sytuacji i pomagamy sobie w każdej chwili bez względu w którym zespole jesteśmy. Pamiętam także szkolenie z SERE B, lodowata woda, do tego padał śnieg, były tak ciężkie warunki, że dojście do strumyka płynącego 100 m dalej było prawdziwym wyzwaniem. Było to najcięższe szkolenie jakie przeszedłem. Nauczyło mnie pokory do tej pracy i szacunku do starszych kolegów.

A po bazówce

Po bazówce trafiłem do Zespołu Bojowego B, później wyjechałem na misję do Afganistanu. Pięć lat służby w jednostce to najlepsze moje lata, tutaj się rozwijam i spełniam zawodowo, razem dużo się szkolimy, wyjeżdżamy – po to aby coraz lepiej przygotowanym do nowych zadań i wyzwań.

Moje motto? Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą. W to wierzę i to jest moja życiowa dewiza, która towarzyszy mi od czasów, gdy byłem zawodnikiem aż do dziś.

Moja rodzina mnie wspiera, żona rozumie, iż służba tutaj to moja pasja, zawsze czeka na mnie jak wracam, ja natomiast zawsze z chęcią wracam do domu. Co mógłbym przekazać kandydatom? Aby nie czekać, jeśli w kimś jest chęć służby w JWK. Jeśli ktoś się „zasiedzi” to tylko odwleka tę decyzję. Ja zrobiłem kiedyś ten pierwszy krok i ruszyła lawina dalszych wydarzeń, nigdy tego nie żałowałem. Trzeba być zawziętym i się nie poddawać.

Mój zespół kontynuuje tradycje 1. Samodzielnej Kompanii Commando – dla mnie to bohaterowie, walczyli o to co teraz mam, to byli pierwsi komandosi. Dla mnie to duma, iż mogę w tej kontynuacji uczestniczyć. 

Jeśli historia Maku zainspirowała Cię do służby w Jednostce Wojskowej Komandosów to zapoznaj się z aktualnymi warunkami rekrutacji do tej Jednostki.

Jeśli z kolei chcesz opowiedzieć swoją drogę i historię w Wojskach Specjalnych to ślij maila na kontakt@silentheroes.pl

Źródło: Cisi i Skuteczni

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *