KUZI
„W JWK służę od 2003 roku, przez szesnaście lat byłem świadkiem jak jednostka się zmieniała i rozwijała, ciągle do przodu. Do selekcji podszedłem praktycznie z marszu, ale miałem bardzo dobrą kondycję, niemniej ciężko ją wspominam – pięć dni, a przez ponad połowę ciągle padał śnieg.
Początkowo byłem na Zespole Bojowym B, na różnych stanowiskach – kierowca, miner. Byłem w Iraku na IV zmianie, trudne warunki, rano już +50 stopni, wtedy był brak sprzętu, improwizowaliśmy, aby wykonać zadanie tym co posiadaliśmy. Ale mieliśmy umiejętności i chcieliśmy robić coś więcej. Każdy z nas miał świadomość, że nie ma miejsca na pomyłki, nie ma drugiego najścia. Później byłem jeszcze na trzech misjach w Afganistanie.
Czym było dla mnie szesnaście lat służby w JWK? Niesamowite przeżycie, dużo fajnych ludzi, sporo ciekawych miejsc. Przykładowo szkolenie górskie w Tatrach, naszym przewodnikiem była wtedy Zofia Bachleda, która prowadziła nas po naprawdę trudnych i wymagających trasach. Do połowy szlaku nie było śniegu, a dalej już po kolana i trzeba było sobie poradzić bez raków, no i oczywiście nie spaść w dół.
Od 2010 roku jestem na grupie spadochronowej. A od 2016 roku jestem instruktorem, pomagam w szkoleniu tunelowym, tworzymy jeden zespół.
Jesteśmy „my”, nie ma „ja”. I o tym warto pamiętać.„
Foto: Michał Szlaga (poglądowe)
Źródło: Cisi i skuteczni