Maraton po górskich szlakach, długie i wyczerpujące marsze, nawigacja w ciemności i noce pod gołym niebem – tak wyglądała jesienna selekcja do jednostki Agat. O szczegółach ekstremalnego sprawdzianu, wymaganiach wobec kandydatów oraz niespodziankach w rozmowie z Ewą Korsak i Magdaleną Kowalską – Sendek z Polski Zbrojnej mówi „Padre”, oficer JW Agat i kierownik selekcji.
Selekcje do Jednostki Wojskowej Agat z przerwami obserwujemy od kilku lat. Pamiętamy, że ostatnim, niekiedy decydującym, zadaniem był maraton. I tu znowu zmiana: maraton nie kończył sprawdzianu.
Tym razem zrobiliśmy go dużo wcześniej, bo chcieliśmy zaskoczyć kandydatów, pokazać, że tu nie ma schematów. Na przykład poprzednią selekcję zaczęliśmy w jednej z miejscowości na Śląsku, gdzie kandydaci musieli pobiec na orientację. Dopiero później pojechaliśmy w Bieszczady. Mam więc radę dla przyszłych uczestników: bądźcie gotowi na niespodzianki!